Krótki poradnik dla tych, którzy tematem przyjęć komunijnych są aktualnie zainteresowani – jako goście i jako goszczący.
Co roku w mediach powraca temat komunijnych prezentów. Zegarki, rowery i komputery – wiadomo, już niemodne. Egzotyczne zwierzęta, jak legwan czy minimałpka – nieco ryzykowne.
Ale na poważnie: z punktu widzenia savoir-vivre’u nie istnieją kwestie „ile wypada dać?” lub „za ile kupić prezent?”. Upominek komunijny jest – jak każdy prezent – przede wszystkim wyrazem pamięci i ciepłych uczuć dla obdarowanego oraz sposobem na uczczenie wyjątkowego dla niego dnia. Może być symboliczny, może być rzeczowy lub pieniężny. Nie musi być w zgodzie z aktualnymi trendami. No chyba że za „trend” uznamy aktualny etap rozwoju obdarowywanego dziecka.
Podarunek powinien cieszyć
Bez względu na to, czy upominek ma charakter symbolicznego drobiazgu, okolicznościowej pamiątki czy też planujemy zainwestować w droższy gadżet – warto wiedzieć, czym interesuje się adresat prezentu. Z własnej komunii do dziś najlepiej pamiętam stos książek otrzymany od babci – stos, dla odróżnienia od pojedynczych książek, które dostawałam od Niej na gwiazdkę i urodziny, który wystarczył na kilka miesięcy zaczytania. Był i zegarek, i rower, a jednak najbardziej w pamięci utkwiło to, co najlepiej było do moich potrzeb dopasowane.
Jeżeli inwestujemy w droższy prezent, to, nawet znając preferencje dziecka, skonsultujmy się z jego rodzicami i, dodatkowo, jeśli jest w odpowiednim wieku – ze starszym rodzeństwem. Unikniemy w ten sposób powielania prezentów. Albo ich „obciachowego” charakteru, jeżeli przypadkiem okaże się, że obdarowany (i/lub jego rówieśnicy) wyrósł już z fascynacji Elsą lub Spidermanem, a rower z takimże motywem graficznym przysporzyłby mu tylko towarzyskich problemów.
Mały gospodarz
Wykształcenie w dziecku umiejętności cieszenia się z każdego prezentu to z kolei odpowiedzialność rodziców. Każdy darczyńca powinien zostać doceniony przez dziecko osobistym podziękowaniem i uśmiechem. Zdecydowanie niezależnymi od wielkości, wartości lub stopnia dopasowania prezentu do oczekiwań. Bohater dnia natomiast powinien sobie uświadamiać (przy nieocenionej pomocy rodziców), jak cennym prezentem jest obecność gości w ważnym dla niego dniu i także za to umieć wyrażać wdzięczność.
W ogóle przyjęcie komunijne to zazwyczaj pierwsza „poważna” impreza z dzieckiem w roli głównej, a zatem bardzo dobra okazja do tego, by mogło ono zdobyć pierwsze szlify w roli gospodarza. Czyli uczyć się, że każdemu z gości wypada poświęcić na wyłączność choć odrobinę uwagi, zamienić kilka słów, docenić jego obecność. Dobrym pretekstem do tego może być na przykład osobiste wręczenie przez dziecko każdemu z gości kawałka komunijnego tortu. Bo trudno od tak młodego gospodarza i w tak emocjonującym dniu wymagać od niego biegłości konwersacyjnej.
Nie szata…
A jednak estetyczna strona uroczystości komunijnej nadal napędza marketingowe oferty między innymi sklepów internetowych, które zachęcają do nabycia „eleganckich stylizacji” i „okolicznościowych sukienek”. Stosownie do okazji, warto zachować w ubieraniu dziecka na ten ważny dzień umiar i skromność. Nie robią dobrego wrażenia dziewczynki przebrane za księżniczki, z diademami na główkach. Lub za panny młode, w sukienkach z koronek i z trenami. Mimo że oprawa przyjęć komunijnych dorównuje często uroczystościom weselnym.
A skoro już o weselach mowa, warto mieć też na uwadze to, co różni je od przyjęć komunijnych. Te ostatnie zdecydowanie nie są okazją do mocno zakrapianych alkoholem spotkań. Nie tylko ze względu na sakralny, a zatem wymagający pewnej skromności i wstrzemięźliwości, charakter uroczystości. Także dlatego, że jest to wydarzenie „dziecięce” i to dziecko powinno być w jego centrum, jego przeżycia i jego komfort.
Szacunek dla ważnego wydarzenia i jego małego uczestnika wyrażają także goście – swoim strojem. Powinien on być elegancki i stonowany, a przede wszystkim dostosowany do okazji. Czyli, jak to w kościele: niewskazane są prześwity, głębokie dekolty i rozcięcia, odsłanianie ramion, brzucha czy przesadnie krótkie szorty lub mini. Podobnie jak niechlujny, „domowy” ubiór, wygniecione lub nieświeże koszule czy ubrania sportowe. Jak najmilej za to widziany jest uśmiech. Oraz ciepłe uczucia i słowa wsparcia dla – często bardzo stremowanego – bohatera uroczystości.