Krótki poradnik w odpowiedzi na jedno z najczęstszych pytań na szkoleniach z savoir-vivre’u.
Napiwek to swoista „premia uznaniowa”, wręczana zwyczajowo przez Klienta obsłudze, z której jest zadowolony. W naszej kulturze najczęściej napiwki doliczamy za usługi: kelnerom, kurierom, taksówkarzom, szatniarzom, nieco rzadziej: kelnerom, tragarzom czy obsłudze hotelowej. W tym artykule opisuję zasady wręczania napiwków w Polsce. Warto pamiętać, że w innych krajach bywają one całkiem odmienne.
Kto płaci?
Oczywiście osoba zainteresowana. Czyli odbiorca przesyłki, pasażer taksówki, lokator hotelowego pokoju (także w wypadkach, gdy nocleg jest służbowy i opłacony przez pracodawcę, Klienta itp.). Kelnerowi płaci gospodarz spotkania (osoba, która je organizuje i opłaca). A jeśli spotkanie jest składkowe, napiwek powinien zostawić jeden „delegat” grupy (podobnie jak opłacić rachunek), z którym reszta towarzystwa dyskretnie (i najlepiej już poza lokalem) rozlicza się. Gość takiego przyjęcia, jako osoba zapraszana, może oczywiście również zostawić dodatek dla obsługi według swojego uznania. Zwyczajowo jednak napiwek pozostawiony przez gospodarza traktowany jest jako gratyfikacja w imieniu całej grupy.
Nie jest eleganckie organizowanie szybkiej „zrzutki” przy stoliku, w czasie której zgromadzone towarzystwo przeszukuje torebki i kieszenie w poszukiwaniu drobnych. Podobnie nie jest w dobrym tonie domaganie się od współtowarzyszy nieuzgodnionego wcześniej zostawienia napiwku, „w zamian” za opłacenie przez nas rachunku. Jeżeli para spotyka się towarzysko w eleganckiej restauracji, gdzie szatniarz odbiera, podaje okrycia i pomaga je założyć, elegancko jest, aby mężczyzna zostawił mu napiwek za siebie i za partnerkę.
Czy obowiązkowe?
Skoro napiwek jest premią uznaniową, to jego pozostawienie zależy oczywiście wyłącznie od naszego uznania. Stopniowo także u nas staje się to obyczajowym wymogiem, nie tylko w wypadku nadzwyczajnego standardu obsługi, ale zawsze wtedy, gdy zwyczajnie nie mamy zastrzeżeń do wykonanej usługi. Umiejętność wręczania napiwków jest elementem eleganckiego sposobu bycia osób bywałych w świecie i towarzystwie. Nadal jest to jednak kwestia naszej dobrej woli i nie ma nic wspólnego z pseudoargumentami na temat rekompensowania w formie napiwku niskich zarobków w zawodzie np. kelnerskim. Zostawianie napiwków nie powinno być też na nas w żaden sposób wymuszane, a niezadowolenie z ich braku – demonstrowane. Takie zachowanie obsługi jest niekulturalne, a co złośliwsi twierdzą, że najlepiej (choć po czasie) uzasadnia podjętą przez gościa decyzję o niezostawianiu napiwku.
A co z restauracjami, w których do rachunku doliczany jest automatycznie, od pewnej liczby osób (nawet od czterech) „serwis”? Warto pamiętać, że dodatek taki jest manipulacyjną opłatą lokalu i nie jest równoznaczny z napiwkiem za obsługę kelnerską (więcej na ten temat na przykład tutaj). O takiej dopłacie zawsze powinniśmy zostać uprzedzeni przed złożeniem zamówienia (bardziej elegancko: słownie, przez obsługę lub mniej: za pośrednictwem dopisku w menu) albo w chwili dokonywania rezerwacji. Jeżeli spotkanie jest „składkowe”, każdy ze zgromadzonych, poza kosztem swojego zamówienia, pokrywa też część kosztów „serwisu”. To, czy pozostawimy wówczas dodatkowo napiwek dla kelnera, oczywiście również zależy od naszego uznania.
Ile dawać?
Dawanie napiwku jest kwestią dobrych obyczajów i jak zwykle w takim wypadku, trudno mówić o sztywnej normie. Jest to kwestia umowna w danej kulturze; w naszej do dobrych praktyk należy wyliczenie napiwku w kwocie 10-15% od kwoty opłacanego rachunku. Może być ona wyższa, nie powinna być jednak niższa.
Innym sposobem wyliczenia wielkości napiwku, poza procentowym wyliczeniem jego wysokości w odniesieniu do kwoty płatności, jest pozostawienie napiwku w formie zaokrąglenia rachunku do pełnej sumy. Zachowanie to jest szczególnie często stosowane (i wygodne dla obu stron) w wypadku usług taksówkarskich lub kurierskich. Będzie to jednak zachowanie niewłaściwe, jeżeli płacimy dwudziestozłotówką, a do zapłaty mamy 19,78 zł. Możemy w takim wypadku zrezygnować z reszty (polecam jednak ją przyjąć, aby uniknąć złego wrażenia), ale nie powinniśmy traktować tej dodatkowej kwoty jako napiwek. Niedopuszczalne jest dawanie „napiwków” w kwocie 10, 20 lub 50 groszy. O miedziakach nie napiszę, bo wstyd. Acha, i napiwki dajemy w walucie obowiązującej i ważnej w danym kraju.
Jak dawać?
Czasem bezpośrednio osobie, której chcemy podziękować za obsługę, a czasem zostawiając napiwek wraz z opłaconym rachunkiem w tzw. płatniku, czyli specjalnym koszyczku lub okładce, w których otrzymujemy paragon. Jeżeli płacimy kartą, napiwek powinniśmy zostawić w gotówce. Nie jest szczególnie eleganckie proszenie kelnera o rozmienienie pieniędzy (powinniśmy być przygotowani wcześniej), ale nie jest to też wielka gafa. Większą będzie niepozostawienie napiwku, jeżeli z obsługi jesteśmy bardzo zadowoleni, a wzajemny kontakt był czymś, co wzmocniło nasze dobre wrażenia z pobytu w lokalu.
Napiwek to nie jałmużna. A to oznacza, że nie wręczamy go „łaskawie”, bez patrzenia w stronę obdarowanego. Nie rzucamy też napiwku wielkopańskim gestem na stół tuż przed wyjściem. Pieniądze pozostawiamy w płatniku, a w razie jego braku, na stole, w dyskretny sposób, nie dla efektu. Nie rozglądamy się, czy inni goście zauważą naszą hojność. Równie dyskretnie wrzucamy napiwek do koszyka czy pojemnika w szatni lub kawiarni, gdzie kupujemy kawę na wynos. Nie na pokaz ani z głośnym brzękiem. I niekoniecznie czekamy aż osoba obsługująca odwróci się do nas, aby dobrze widzieć nasz gest. Jeżeli napiwek wypłacamy monetami, powinny mieć one możliwie najwyższe nominały. Jeśli w banknocie: niech będzie niezmięty i nieporwany.
Lepiej z klasą niż bez
A gdy napiwek wręczamy osobiście, w postaci rezygnacji z wydania reszty, zawsze czynimy to, patrząc zainteresowanemu w oczy i akcentując naszą wolę wyraźnym: „dziękuję”. Nie dorzucamy: „może pani zatrzymać resztę” ani tym bardziej: „reszta dla ciebie”. To naprawdę ważne, bo zwyczaj dawania napiwków wywodzi się z czasów społeczeństwa klasowego (zdarzało się, że dawano je prywatnej służbie domowej) i podkreśla relację pan-sługa, która nie ma dziś racji bytu. Sugerowanie takiej podrzędności, w postaci aroganckiego zachowania i postawy „znaj łaskę pana”, jest obraźliwe. I dobitnie świadczy o poziomie kultury łaskawego Klienta.
Napiwek to wyraz podziękowania za uprzejmą obsługę i sposób jego wręczenia sam w sobie jest odwdzięczeniem się za ową uprzejmość. A to znaczy, że powinien być życzliwy i taktowny. Napiwek to nie emblemat naszych materialnych możliwości, ani „arystokratycznego” obycia. To także nie demonstracja snobizmu, ani szczególny powód do dumy czy poczucia wyższości. Przyjazny uśmiech ani nie zaszkodzi darczyńcy, ani nie narazi go na dodatkowe koszty. A przecież w formie napiwku dziękujemy zwykle za znacznie więcej niż zebranie zamówienia, przyniesienie i zabranie talerzy.