Cudze chwalimy… swoje ganimy?

popis dyplomacji

Czyli jak w kilku słowach zaprezentować jednocześnie: niekompetencję, narzekactwo i brak ogłady. Na szczeblu międzynarodowym.

„Nasz system sądowniczy trawi korupcja, jest on wypełniony sędziami, którzy mają na sumieniu różne występki popełniane w czasach komunizmu i na dodatek – słynie ze swej niewydolności” – nic dziwnego, że ta innowacyjna technika autoprezentacji, w wykonaniu polskiego szefa rządu, budzi sporo kontrowersji. Na pewno jej zaletą jest oryginalność i duża cytowalność. Skutecznie przyciągnęła też uwagę, tak zewnętrznej, jak i wewnętrznej publiczności. Aż szkoda, że rozminęła się nieco w czasie z popularnością strategii komunikacyjnej „nieważne jak, byle o nas mówili”.

Niekompetencja

Wydawałoby się, że jedną z powinności szefa rządu jest godne reprezentowanie kraju, szczególnie za granicą. Z jednej strony pan premier sam tu mieszka i cieszy się (choć po minie nie widać) polskim obywatelstwem. A tym, co swoje, należałoby się raczej chwalić i promować to. Z drugiej strony – jako przedstawiciel władzy, i to najwyższej, w danym kraju, słowem nie odważyłabym się wspomnieć jak to pod moimi rządami korupcja i samo zło się panoszą. No bo jak to świadczy o mnie i moich dokonaniach? Może i reforma wszystko naprawi. Ciekawe tylko, czy odbije się w europejskich mediach równie szerokim echem, jak omawiana wypowiedź.

Narzekactwo

No jasne, że nie jest idealnie! A gdzieś jest? Warto się skupiać na pozytywach, których mamy przecież w Polsce naprawdę sporo. A jeżeli już o danej dziedzinie nic dobrego powiedzieć się nie da, to człowiek z klasą dysponuje niezwykle skutecznym, wbudowanym narzędziem o nazwie „dyplomatyczne przemilczenie”. Zapomina wtedy o tanim chwycie opartym na retorycznym argumencie „z przeciwieństwa” (może on przybrać na przykład postać: „Nasz system sądowniczy słynie ze swej niewydolności – a reforma, którą wdrożyliśmy, ma na celu jego usprawnienie”). I chwali się swoimi dokonaniami, wierząc, że same się obronią („Wdrożyliśmy reformę, która usprawni i zwiększy niezależność naszego systemu sądownictwa”). A nie opiera jej atrakcyjności jedynie na kontraście z tym, co zastane i dysfunkcyjne. Bo to też wiele mówi o jakości wprowadzanej zmiany.

Brak ogłady

Od zawsze podręczniki dobrych manier zwracały uwagę, że za granicą człowiek obyty powinien na swoje zachowanie uważać podwójnie. Jako nosiciel osobistej dumy i własnego nazwiska. Oraz jako przedstawiciel całego narodu. Nie trzeba przecież być kulturoznawcą ani psychologiem, aby zorientować się, że nasze wyobrażenia na temat przedstawicieli danego narodu oparte są na generalizacjach; kształtujemy je na podstawie cech osób danej narodowości, które spotykamy na naszej drodze. Nawet jeśli w całym życiu zetkniemy się z jedynie dwojgiem Finów, to nasze wyobrażenie o mieszkańcach Finlandii w dużej mierze będzie oparte na cechach i zachowaniu tychże dwojga. I będzie to przekonanie głębokie, niepodatne na zmiany.

To, co powiedział nasz własny premier o polskiej rzeczywistości, jest więc tylko częścią zła, które wyrządził. To, jak się wypowiedział, dopełnia dzieła zniszczenia. Ci, którzy mieli styczność z niesławną wypowiedzią, wiedzą już, że żyjemy w kraju przeżartym korupcją. Wiedzą, że średnio nam idzie z wyborem tych, którzy reprezentują nas poza granicami kraju, a którzy znacząco mogliby podnieść nasze notowania na międzynarodowej „arenie”. Wiedzą też, a raczej wnioskują, że lubimy narzekać i niekoniecznie nam po drodze z lojalnością wobec krajan. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że myśląc: „Polak”, nie widzą jeszcze automatycznie wyrazu twarzy a la grumpy cat.

Please follow and like us:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Follow by Email
Facebook
Facebook
LinkedIn