Jak nie tworzyć komunikacji społecznej

antyplakat informacyjny

To, jak zwracamy się do osób starszych, niepełnosprawnych, do tzw. grup zagrożonych wykluczeniem społecznym, ma znaczenie. Szczególnie, gdy „mówi” urząd, samorząd, władza lokalna.

Zdjęcie tytułowe zapożyczyłam ze strony naszrybnik.com, ale niech pełni ono funkcję ilustracyjną. Podobny plakat przykuwał wzrok kilka tygodni temu w urzędzie podwarszawskiego miasta Ząbki. Opatrzony oficjalnym logotypem „Zakochaj się w Warszawie bezpiecznej”, głosił: „Babciu, to nie policjant, to nie twój wnuczek, bądź ostrożna!”. Był może nieco staranniej zaprojektowany, z dobrej jakości zdjęciem starszej pani z dobrotliwym wyrazem twarzy. I był równie uwłaczający.

Akcje informacyjne w podobnym tonie przeprowadziły zresztą niemal wszystkie województwa.

Babcia – najcieplejsze słowo świata

Babcia to przecież dla wielu z nas najukochańsza osoba pod słońcem. Ta od pierogów, od pocieszania, gdy rodzice dają karę, od niezapomnianych wakacji na wsi w dzieciństwie. Ta z anielską cierpliwością i bezkrytycznym wpatrzeniem w nas. Właśnie – w nas, jej wnuków i prawnuków! Bo „babcia” to słowo i relacja przynależne do sfery prywatnej. Absolutnie niestosowne w przypadku komunikacji formalnej, urzędowej!

Poufałe słowo „Babcia” na przytoczonych plakatach ma na celu – jak sądzę – docenienie wieku podeszłego i podkreślenie szacunku dla Seniora, charakterystycznego dla polskiej grzeczności językowej. Być może ma też wywołać ciepłe skojarzenia, przywieść na myśl troskę o najbliższych i czułość, z jaką zwracamy się do tych, na których nam zależy. No, może nie da się tego tak jednoznacznie ująć w wypadku plakatu z policjantem…

Nie Twoja babcia!

Z funkcjonalnego i grzecznościowego punktu widzenia komunikaty takie, jak powyższe, nie powinny nigdy ujrzeć światła dziennego. A już na pewno nie na tablicy oficjalnego organu władzy samorządowej. Nie mają nic wspólnego ze skuteczną komunikacją, a i ich moc perswazyjna jest bliska zeru.

Oto zwraca się do obywatela urząd, samorząd, władza. Nie mówi jednak jak do pełnoprawnego mieszkańca miasta czy gminy. Uruchamia niesławny z domów spokojnej starości, uprzedmiotawiający Seniora przekaz, polegający na zepchnięciu go do roli „Babci” i „Dziadka”. Nie: dorosłego człowieka, nie: obywatela, nie: decydenta i wyborcy.

Zwracanie się do obcej nam osoby „Babciu” czy „Dziadku” w relacjach innych niż te wynikające z pokrewieństwa, jest towarzyskim – a co dopiero zawodowym! – faux pas. Nie upoważnia do tego w żadnym wypadku wiek adresata. Nie wiemy też, czy ktoś, do kogo tak się zwracamy, jest rzeczywiście babcią, a tym bardziej: czy się nią czuje. Czy chce nią być, bo – zwróćmy uwagę – to wcale nie musi być oczywiste. A co jeżeli Seniorka czuje się nadal po prostu „kobietą”? Albo dla wszystkich jest po prostu „Baśką”? A w relacji z urzędem wolałaby być tym, kim jest: „obywatelką”, „mieszkanką” albo „wyborcą”? Odgórne wtłaczanie w określone role jest nie tylko niegrzeczne. Świadczy też niestety o braku partnerskiego podejścia do odbiorców komunikatu, o traktowaniu ich „z góry” i może nie do końca poważnie?

Mów, nie rozkazuj

„Babcia” – takie ciepłe, dobrze kojarzące się słowo – naprawdę tak źle może być odebrane? Jest o co robić aferę? Nie odważyłabym się tak wymądrzać bez opinii samych zainteresowanych – studentów Uniwersytetów Trzeciego Wieku i Uniwersytetu Otwartego, gdzie między innymi prowadzę zajęcia. Ważny jest kontekst. Czym innym jest usłyszeć „babciu” od ukochanego wnuka (gdy zwracają się tak do nas nasze dzieci – również jest to niestosowność). Czym innym zaś – od kogoś nieznanego, a szczególnie ze strony bezosobowej, bo wieloosobowej, instytucji. Reprezentowanej w dodatku wizualnie stereotypowym wizerunkiem przedstawiciela władzy, ukazanym w pozie i geście rozkazu.

Polska etykieta językowa również jest w tym zakresie jednoznaczna. Do seniorów powinniśmy zwracać się z szacunkiem należnym ich wiekowi i doświadczeniu. Doceniać ich podmiotowość, szanować autonomię – nawet mimo widocznych oznak zaburzeń percepcji, charakterystycznych dla wieku starszego (a przecież nie u wszystkich one występują!). Nie zwracać się protekcjonalnie, nie skracać (choć to takie modne) dystansu komunikacyjnego poprzez zamianę zwrotu równoważnego z „Pan/Pani” na taką, która bliższa jest drugiej osobie liczby pojedynczej i charakterystyczna dla relacji poufałych. Nie pozwalać sobie na przejście na „Pani Helenko” jeżeli nie upoważnia do tego zażyłość i zachęta ze strony adresata. Senior to dorosły, autonomiczny człowiek z pełnią praw obywatelskich i towarzyskich. Bardziej dorosły niż wielu z nas, i tym bardziej zasługujący na poważne, pełne szacunku traktowanie.

A już na pewno zasługujący na to, by nie wskazywać mu palcem, niczym małemu dziecku, co wolno, a czego nie. Nawet w dobrej wierze.

Please follow and like us:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Follow by Email
Facebook
Facebook
LinkedIn