Podstępne słówka

podstepne slowka

Uwielbiam publiczne przeprosiny. Głównie dlatego, że można je do woli analizować, podziwiać albo krytykować. Tym razem jednak perełka jest perełką z innego powodu.

To, co się stało wczoraj, w ogóle nie powinno mieć miejsca i serio, mega żałuję, że to zrobiłam. Pewnie jestem mega głupia. Nie będę mówić, co mną kierowało, że to zrobiłam, bo to jest bardziej moja prywatna sprawa, ale chciałam serio wszystkich przeprosić za to”.

Powyższe przeprosiny (mimo elementu pokajania się oraz autentyczności, przejawiającej się stylistycznie) nie spotkały się z ciepłym przyjęciem w mediach społecznościowych. Szczególne oburzenie, sądząc po komentarzach, wywołały powtórzone w treści, „modne słówka”: „mega” i „serio”.

Zdarza się każdemu

Całkiem niesłusznie, bo przecież natręctwa językowe zdarzają się nam wszystkim. Tak już czasem bywa, że przyczepi się do nas jakieś „konkretnie”, „generalnie” lub „po prostu” i nie jesteśmy w stanie sklecić zdania bez takiego wtrętu. Najgorzej, gdy sobie takie natręctwo uświadomimy, a jesteśmy w trakcie, na przykład, publicznego przemawiania. Natrętne słówko powtarzamy dwa razy częściej, tylko już z pełną świadomością, że to robimy i z pełną bezsilnością.

Pokoleniowe natręctwa

Prawdziwej (destrukcyjnej) mocy natrętne słówka nabierają wtedy, gdy stają się natręctwami całego pokolenia. „Mega”, „cool”, „sztos”, „co, nie?”, „szapoba”, „roketsajens” – przychodzą i odchodzą, niczym sezonowe trendy w modzie. Na początku interesujące, przykuwające uwagę, odświeżające codzienne interakcje. Chętnie je przechwytujemy i delektujemy się ich nowością i odmiennością od utartych zwrotów. Aż tu po kilku tygodniach są już wszędzie. Rozpanoszone, wszechobecne, wyświechtane. I mimo to nie zawsze dobrze rozumiane i używane w odpowiednim kontekście. Zaczynają denerwować, bo nic już nie wnoszą, a wszędzie ich pełno!

Smętne pozostałości dawnego blasku

I niestety potrwają jeszcze przez jakiś czas po tym, jak się nam sprzykrzyły, ponieważ bezwładność żywego języka jest dużo większa niż nasza innowacyjność jako jego użytkowników. Potrzebujemy czasu na podłapanie i rozpowszechnienie kolejnego natręciucha. A do tej pory poprzednie natrętne słówka będą trwały w naszym otoczeniu i w naszych własnych – a jakże! – wypowiedziach. Irytując, rozmywając ich styl, dając wrażenie powtarzalności i językowego ubóstwa.

Ale, kaman, kto jest na nie odporny, niech pierwszy rzuci kamieniem!

Please follow and like us:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Follow by Email
Facebook
Facebook
LinkedIn