Nie daj się… kolejce

uprzejmosc w kolejce

Od „przepraszam, ja tu stałem”, przez „stań tu Karolku, o tak, przed panią, przecież my tu wcześniej byliśmy, nie pamiętasz?” i „no tak, niektórych kolejka nie obowiązuje”, aż po „gdzie się wpychasz grubasie!”.

Do muzeum, do kasy, przed kinem, a przede wszystkim: po rybkę, przy wejściu na szlak, albo do wypożyczalni skuterów. Stoimy w kolejce, jak Polska długa i szeroka. Szczególnie tam, dokąd udajemy się na poszukiwania tłumów. Albo atrakcji, które tłumnie sobie upodobaliśmy. Można powiedzieć, że w wakacyjnych kolejkach stoimy niejako z własnej woli. Sami wszak wybraliśmy Mielno zamiast Polesia i największe wesołe miasteczko w okolicy zamiast ukrytego w lesie parku linowego. Czekamy po zabawę, rozrywkę, jedzenie, wrażenia. Wydawałoby się, że to nic na wagę złota, inaczej niż gdy czekamy w urzędzie, do lekarza czy przed egzaminem. A tu proszę. Nasza sarmacka buta często daje o sobie znać w kolejkach dobrowolnych silniej niż w tych urzędowych, zawodowych, codziennych. I to mimo – a może właśnie z powodu – braku mundurków, garniturów i garsonek.

Wyjść z twarzą

Taka wakacyjna kolejka potrafi człowieka nieźle przeczołgać. Uprzejmość w kolejce to oksymoron. Na sam widok ogonka jesteśmy zmęczeni, zestresowani, wyżęci z energii. Łatwo o nagłą aktywację wilczego głodu, albo i udaru. Ale taka kolejka potrafi też w tajemniczy sposób amputować uprzejmość i życzliwość. Pozbawić empatii, wyprać z uczuć i wyrozumiałości. Za ten, z trudem zdobyty bilet czy tackę frytek, przehandlowujemy kawałek siebie (żeby nie napisać górnolotnie: człowieczeństwo). Odchodzimy od okienka z triumfem, ale jakimś takim słodko-gorzkim. Jak się nie dać (nie)uprzejmości w kolejce?

Uśmiech i żart

To zawsze dobry pomysł. I kiedy decydujesz się zwrócić komuś uwagę, i gdy to Tobie zdarzy się jakieś potknięcie. Bo, umówmy się, każdy z nas czasem niechcący „wepchnie się” przed kogoś, kogo nie dostrzegł. Albo sięgnie po sztućce tuż przed czyimś nosem czy potrąci bliźniego (Ja, na przykład, zabrudziłam kiedyś pewnej pani, przede mną, sweter musztardą. Na takiej wysokości, z racji małoletniego wieku, że Tata nie miał szans zareagować. Za to pani zareagowała, oj, zareagowała…).

Zainteresowanie stanem poszkodowanego, przeprosiny, miły uśmiech, pytanie „kontrolne” („Czy wszystko w porządku?”) – obu stronom incydentu pozwolą wyjść z twarzą. A często nawet z lepszym samopoczuciem niż przed całym zdarzeniem. Bo szczera, życzliwa uprzejmość w kolejce zapada w pamięć o wiele bardziej niż znacznie częstsze niedogodności. I tylko pamiętajmy, że ten żart w nagłówku lepiej działa, gdy żartujemy z samych siebie niż gdy z tej drugiej osoby.

Nie rób nic

„Bycie tu i teraz” w kolejce niekoniecznie tym, na czym chcielibyśmy skupiać uwagę. Na szczęście fizyczna obecność to tylko część naszego „bycia”. I wcale nie namawiam do podróży astralnych, tylko do skupienia się na czymś innym niż to, co Cię denerwuje. Możesz na przykład poćwiczyć uważność, byle nie na nieprzyjemnym zapachu frytury czy roznegliżowanym jegomościu za Tobą, naruszającym Twoją sferę prywatną.

Ja lubię stać w kolejce z dzieckiem. Którymś z moich, rzecz jasna, raczej nie z przypadkowym. To czas, kiedy może zadawać swoje miliony pytań, a ja staję na wyżynach intelektu, żeby do końca zgłębić kwestię i zaspokoić jego ciekawość. Bo wreszcie mam na to czas. Albo wypytuję je o jego wrażenia z wakacji czy plany na ich dalszą część. Taka rozmowa w stylu slow. Niespieszna, ważna, tak często pomijana, bo przecież niepilna.

Carpe diem!

Zabrzmi kołczingowo, ale czas spędzony w kolejce to też jest Twój czas. Wykorzystaj go, bo on się niestety nie recyklinguje. I jasne, że czasu wystanego w kolejce nie poświęcisz raczej na napisanie kolejnego rozdziału magisterki (chociaż – jeżeli błyskotliwa teza lub pomysł na książkę przyjdą Ci akurat do głowy – zapisuj natychmiast, nawet kosztem utraty kolejki!). Ani na szczegółowe zaplanowanie istotnego projektu czy choćby na umówienie wszystkich zaległych wizyt u lekarzy. Nadal jednak pozostaje cała masa spraw, którymi, stojąc w kolejce, możesz się zająć, zamiast irytować się koniecznością stania.

Znam osoby, które „w wolnej chwili”, na przykład w kolejce właśnie, wykonują proste ćwiczenia fizyczne („na palce – na pięty” lub „zepnij pośladki – rozluźnij”) czy oddechowe (wdech – licz do 5, wydech – do 10). I takie, które podczas tej przymusowej przerwy technicznej aktualizują kalendarz i listę zakupów (choć przyznaję, w czasie wakacji to dziwne zajęcie). Ale już niewątpliwie dobrym pomysłem jest przygotowanie się, w trakcie stania, do złożenia zamówienia. Gdyby wszyscy przed Tobą tak zrobili, nie czekałbyś tyle w kolejce:)

Please follow and like us:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Follow by Email
Facebook
Facebook
LinkedIn