Gdzie w aucie usadzić teściową?
…a gdzie szefa? Choć nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w najbliższym czasie większość z nas będzie jednak wozić głównie teściów, babcie i ciocie. Lub będziemy dawali się wozić.
…a gdzie szefa? Choć nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w najbliższym czasie większość z nas będzie jednak wozić głównie teściów, babcie i ciocie. Lub będziemy dawali się wozić.
W czasach, gdy wszelkie drogi dotarcia do potencjalnego klienta najeżone są trudnościami w rodzaju RODO, na wagę złota jest klient, który przychodzi do firmy sam.
Właśnie tak. Urlopowego, nie – wakacyjnego. Bo choć kwestia ta regulowana jest w prawie pracy, to nas, jako ludzi obytych, obowiązują też pewne urlopowe normy obyczajowe. Choćby te dotyczące brania i udzielania urlopu, pójścia na niego i powrotu do pracy.
Bo każdy z nas ma do dyspozycji osobistego asystenta. A że sezon urlopowy trwa, podrzucam kilka niby-oczywistości na temat autorespondera.
Urzekający przykład komunikacji marketingowej spod znaku „strzał w kolano”.
Recepcja główna w placówce jednego z sieciowych dostawców prywatnej opieki medycznej. Ja – po wizycie, On – służbowo uśmiechnięty zza biurkiem i monitorem. Wita mnie i pyta, jak może pomóc.
Mały kartonik, a tyle o Tobie powie. Niezależnie od tego, czy go wręczasz, czy przyjmujesz.
Trzeba przyznać, że gafa redakcji kończy rok w prawdziwie wystrzałowy sposób.
Czyli trochę o tym, jak zachować twarz mimo niedoczasu i niedokasy.